Dzisiaj raport.
Tablice Schultza – ćwiczenie pamięci fotograficznej. Tak jak wcześniej napisałem, codziennie rano i wieczorem staram się ćwiczyć z tablicami pamięć fotograficzną. Po tygodniu muszę stwierdzić, że poziom zapamiętania jest niezmienny (czyli 4-5 kratek na 8). Czyli stypa. Wczoraj wieczorem dorobiłem sobie 48 kartoników z tablicami i ćwiczę dalej seriami po 12 rano i 12 wieczorem (mam już zestaw około 60-70).
Poszerzanie pola widzenia oraz ćwiczenie postrzegania (pamięci fotograficznej). Również wczoraj wyszukałem ciekawe teksty w internecie i wydrukowałem je sobie po odpowiednim sformatowaniu. Po co? Przy ostatnim wpisie z relacją zajęć napisałem o ćwiczeniu czytania kolumn w gazetach (jest to odmiana ćwiczenia z piramidami słów). Starałem się, ale więcej było uspokajania sumienia, że coś robię, niż rzeczywistego ćwiczenia. Kolumny w gazetach są zbyt szerokie, jak na moje obecne możliwości, i mają zbyt małą czcionkę. Postanowiłem przygotować dla siebie odpowiednie teksty w Wordzie. Tekst wrzucony na arkusz A4 podzieliłem na 3 kolumny o szerokości około 5,8 cm (marginesami i odstępami między kolumnami musiałem się pobawić, żeby wszystko czytelnie się pomieściło i ładnie wydrukowało). Przygotowałem tak po 3-4 strony artykułów z czcionkami o rozmiarach 12, 10 i 8. Zaczynam trening od największej wersji.
- Poszerzanie pola widzenia ćwiczę tak, jak na piramidach. Patrząc w środek kolumny (wskazywany wskaźnikiem) staram się przeczytać cały wiersz. W razie czego można sobie narysować środek. Dodatkowo staram się wyraźnie zobaczyć każdą literę w wierszu.
- Ćwiczenie postrzegania (wraz z pamięcią fotograficzną) wykonuję w następujący sposób: każdy wiersz odsłaniam na ułamek sekundy i staram się powtórzyć, co tam było napisane. Postrzeganie ćwiczone jest tutaj w ten sposób, że wzrok musi złapać na chwilę odsłonięty tekst. Pamięć fotograficzna ćwiczona jest tak, że trzeba zapamiętać, co jest napisane w odkrywanej linijce tekstu. W ciągu ułamka sekundy, na jaki jest jest on odsłaniany, człowiek nie zdąży przeczytać tego w myślach, więc jedynym sposobem zapamiętania krótkotrwałego jest, właśnie, skorzystanie z pamięci fotograficznej.
Czytanie literatury pięknej. Jako, że w trakcie kursu można czytać, zabrałem się w końcu za książki czytane dla przyjemności. Czytam ze wskaźnikiem (to warunek konieczny). Gdy czytam bez wskaźnika (raz nie miałem go pod ręką – był 3 metry dalej i nie chciało mi się po niego pójść) tempo czytania dramatycznie spada, pojawia się regresja i ogólnie niechlujne (mniej uważne) czytanie. I to w takim stopniu, że po kilku sekundach zaczyna mi to przeszkadzać. Nie czuję potrzeby subwokalizowania. Ale zauważyłem, że jak nie powtarzam tekstu w myślach, to nic nie pamiętam z tekstu. Dlatego też subwokalizuję, bo muszę (bo chcę coś zapamiętać z książki). Uświadomiwszy to sobie stwierdziłem, że nadszedł czas na fazę kryzysu. No i na koniec: zaczyna przeszkadzać mi zbyt wąskie pole widzenia. Dlatego moim priorytetem w tej chwili jest jego jak największe poszerzenie. Obecnie żałuję, że na początku skupiałem się przede wszystkim na kartkowaniu odstawiając trening pola widzenia na drugi plan.
Plan treningowy na najbliższy czas:
- Zestawy zadań, czytanie książki ze wskaźnikiem (2 fiksacje i s-zygzak).
- Szybkie rachowanie kości (sztuka czasem udaje się z 10 egzemplarzami) rano i wieczór.
- 12 tablic Schultego/Schulza 3×3 rano i wieczorem.
- Ćwiczenie z kolumnami tekstu (czytanie, wyraźne widzenie, postrzeganie i zapamiętanie) minimum 1 kolumna (w praktyce staram się czytać po całej stronie A4).
- Nie wiem, co z czytaniem rekreacyjnym (opis problemów z rozumieniem tekstu bez subwokalizowania w myślach).
Wpis miał być krótki. Ale, że mam kryzys to musiałem się wyżalić 😉